środa, 13 stycznia 2016

Wnętrzarskie plany na rok 2016

Trochę lipa, że nie mogę się pochwalić masą wnętrzarskich osiągnięć z 2015 roku. Przeprowadziliśmy się pod koniec lutego (gotowa była łazienka i aneks kuchenny, mieliśmy dmuchane materace i folię robiącą za drzwi do łazienki), a mieszkanie wciąż wygląda tak, jakbyśmy mieszkali tu od tygodnia. Nadal żarówki, pudła na podłodze i niezamontowane listwy przypodłogowe. 
Wycinki mieszkania możecie zobaczyć tu: Łazienka: 1 | Kuchnio-salon: 1, 2, 3 | Sypialnia: 1 | Przedpokój: 1

Gdy myślę o tym, co jeszcze musimy zrobić w mieszkaniu, odpowiadam sobie w głowie "wszystko". W praktyce to "wszystko" można zawęzić do dwunastu najbardziej pilnych prac, z których mam nadzieję zrealizować chociaż połowę. 



1. [LUTY] Wnęka w przedpokoju...

o której pisałam tu i tu. Oraz minipawlacz, będący przedłużeniem zabudowy kuchennej, żeby mężowska hulajnoga miała gdzie spędzać zimowe miesiące.

2. [LUTY, MARZEC] Malowanie ścian. 

Przedpokoju, zapewne części ścian w małym pokoju. Salon i sypialnia raczej nie zostaną ruszone.

AKTUALIZACJA: 
Przedpokój został wczoraj przemalowany! Dziś będą jeszcze jakieś poprawki, bo mężowskie oko dostrzegło dużo więcej niedociągnięć niż moje (już w czwartek okulista, ciekawe czy doszłam już do -10 dioptrii...)

3. [LUTY, MARZEC] Montaż listew przypodłogowych. 

Czekamy z tym na wnękę i malowanie ścian.

AKTUALIZACJA: 
Montaż (z wyłączeniem fragmentów po obu stronach przedpokojowej wnęki) zaplanowany jest na dzisiaj. 

4. [LUTY-MARZEC] Kąt dla dziecka w sypialni. 

W postaci kosza Mojżesza lub kołyski wciśniętej między łóżko a ścianę z oknem.

5. [LUTY-MARZEC] Kąt dla dziecka w małym pokoju...

który pełni na razie funkcję biuro-składzika. Albo w kuchnio-salonie, żebym miała Pierwszego na oku w czasie dziennych drzemek. 

6. Żaluzje w małym pokoju. 

Takie same jak w sypialni obok, bo te pomieszczenia mają wspólny balkon i to od ulicy więc trzeba trzymać fason ;) Niewykluczone, że pójdą jeszcze w ruch jakieś zasłony dla dekoracji, ale coś mi się wydaje, że budżet na nie pojawi się najwcześniej za rok ;)

7. Lampy. 

Wszędzie - w salonie, małym pokoju, sypialni, przedpokoju oraz nad półwyspem w kuchni.
Do przedpokoju pewnie pójdą białe, może popularny Ranarp?
Po incydencie z wybuchem żarówki parę miesięcy temu i zbieraniem szkła przez kilka następnych dni będę się upierać, że lampy w sypialni i małym pokoju mają mieć od dołu panele rozpraszające światło. Nawet jak szkło się przez nie przebije, to może chociaż trochę zahamuje rozbryzg ostrych kawałków. Nie znalazłam jeszcze nic, co by mi odpowiadało, więc podrzucam przykłady z IKEA - Aläng Årstid 


8. Coś na okno w salonie. 

Sprawa nie jest łatwa, bo okno jest narożne i wielkie. W ciągu dnia nie chcę, żeby cokolwiek skracało mi perspektywę, bo na dwudziestu metrach kwadratowych wielka szklana ściana ratuje nas przed totalnym poczuciem ciasnoty. Z drugiej strony, zimą, gdy słońce jest nisko, strasznie świeci po oczach i w południe nie da się pracować przy komputerze, czasem więc jednak przydałoby się nieco osłonić od słońca. Z trzeciej, trochę już mnie wkurza paradowanie przed sąsiadami w piżamie (ich pewnie też, ale jakimś cudem nikt  jeszcze o tym nie napisał na naszej fejsbukowej grupie ;)). 
Super byłoby mieć zasłony od sufitu do podłogi i móc je zasłaniać na noc, ale gdy myślę o skróceniu pokoju o jakichś 30 cm (głębokość wnęki + odległość szyny od ściany) z długości pokoju, tracę wszelki entuzjazm do zasłon. 
Byłoby idealnie, gdyby po prostu ktoś się wziął za to okno i rozwiązał wszystkie moje problemy. Może w końcu zgłoszę się do specjalistów z hotelove

9. Krzesła. 

Na razie mamy dwa krzesła i dwa stołki, które są pewnie dwa razy starsze ode mnie, dwa stołki z IKEA (Marius sprawdza się świetnie w łazience do odkładania ubrań, Frosta pełni rolę przykanapowego stolika, bo strach na tym w ogóle usiąść). Fajnie byłoby móc zaprosić ludzi i móc ich posadzić na czymś przyzwoitym. Podobają mi się krzesła Fameg, więc mam nadzieję, że prędzej czy później pojawią się u nas chociaż dwa egzemplarze z Radomska. 

10. Zagłówek. 

Bo nie lubię szorować plecami o ścianę. Do naszego łóżka można dokupić zagłówek Brimnes, ale po pierwsze jest on zbyt głęboki do naszej niespełna 10metrowej sypialni, a poza tym kompletnie niefunkcjonalny. 
Dużo rozsądniejszą opcją jest zagłówek tapicerowany - gotowy z Made for Bed (czemu tak drogo?) albo zrobiony własnoręcznie, np. taki jak u Kasi z Piątego Pokoju (ale zanim odważymy się użyć takera własnymi, niewprawnymi w tapicerowaniu rękami, możemy być już na emeryturze).

11. Półki i obrazy. 

Wywiercenie choć jednej dziury w ścianie i zaburzenie tej nużącej, bezkresnej bieli, która z każdym dniem jest bardziej męcząca. 

12. Duże lustro. 

Spora pozioma tafla przydałaby się na pewno w naszym superciemnym przedpokoju. Pionowe, jeśli nie przy wejściu do mieszkania, wyląduje pewnie na bocznej ścianie sypialnianej szafy. Od paru miesięcy korzystamy z taniutkiego "lustra" z plexi, które moja mama kupiła w Biedrze albo innym Lidlu. Wcześniej, gdy chciałam ocenić swój strój przed wyjściem stawałam na wspomnianym już stołku Marius, by przejrzeć się w lustrze nad umywalką :D 


A Wy? Macie jakieś mieszkaniowe plany na najbliższe miesiące? 

8 komentarzy:

  1. Haha :) jakbym czytała o sobie! My przeprowadziliśmy się w grudniu zeszłego roku i też do zrobienia jest nadal dużo więcej niż już zrobionych rzeczy. Chyba taki jest urok własnych czterech kątów :) PS. Też mieliśmy folię zamiast drzwi łazienkowych przez dłuższy czas. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd ja to znam… My rok temu wprowadzaliśmy się niby „na gotowe”, a jednak sama kosmetyka zajęła nam kilka miesięcy. Z malowaniem uporaliśmy się dość szybko, ale drobne prace wykończeniowe zajmują nas do dziś. A do tego okna narożnego polecałabym plisy lub żaluzje montowane do listew przyszybowych albo rolety rzymskie montowane do sufitu. Plisy mają tę zaletę, że można je zwijać w obu kierunkach (plisy dwufunkcyjne), a rolety rzymskie są dość efektowne. No i żadna z tych dekoracji nie zajmie dodatkowej przestrzeni na ścianie tak jak zasłony. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plis nie lubię, ale mam w łazience pod prysznicem, bo alternatywą była tylko matowa folia :) Rolety rzymskie do ponownego rozważenia, jakoś zupełnie zapomniałam o takiej opcji. Dzięki :)

      Usuń
  3. No proszę :-) ambitne założenia, ale widzę, że już zaczęliście realizować plan - będę Wam gorąco kibicować :-) U mnie wnętrzarskie ambicje nieco mniejsze, aktualnie skupiam się na zorganizowaniu przestrzeni wokół biurka, które będę dzielić z szanownym małżonkiem (jak tu pogodzić te dwa światy?:-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, powodzenia ;) U nas byłoby to zupełnie niewykonalne - ja bym rozkładała swoje rzeczy do pracy, a mąż by je wszystkie zdejmował na podłogę, żeby mieć idealnie puste biurko ;) Myślę, że do biurkowego rozwodu doszłoby po max. 3 dniach :)

      Usuń
  4. Dużo planów, powodzenia w realizacji:) wiem jak ciężko urządzać wszystko od początku, sama się z tym borykam. Może gdyby możliwości budżetowe były większe byłoby szybciej :) Moim priorytetem na najbliższy czas jest łóżko - na starym już się nie wysypiam. Moim marzeniem jest łóżko z palet.. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaglądam do Ciebie po raz pierwszy i jestem pod wrażeniem, jak szczerze opisujesz te wszystkie problemy z urządzaniem. Zazwyczaj obserwuje sie na blogach spektakularne metamorfozy, a to, co nie do końca jest ok ukrywa się przed całym światem. My urządzamy się już dwa lata, a nadal w sypialni wisi gola żarówka :) Takie życie ;) jeśli chodzi o okno to my podobny problem rozwiązaliśmy wieszając zasłony na karniszach z ikei. Mają opcję zakręcania w rogu. Nam to sprawdziło się bardzo dobrze. Po jakimś czasie dodatkowo zamontowaliśmy plisy, aby przysłonić się trochę od dołu w ciągu dnia. Polecam! Chociaż sprawa pewnie może już być nieaktualna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa jak najbardziej aktualna :) No opcja zakręcania karnisza wydaje się najlepsza, ale karnisz musiałby się kończyć na tej skręconej części, a nie wiem czy tak może być :) Muszę się zabrać za ten temat znowu (gdy już tylko w przedpokoju wiszą gołe żarówki). Plis jakoś nie lubię, za to lubię mieć oko na to, co się dzieje na podwórku, a plisy by mi wszystko zasłaniały :) Życzę powodzenia w dalszym urządzaniu :)

      Usuń

SPAM będzie bezlitośnie kasowany. Odpuść linkowanie do swojego fanastycznego sklepu.