czwartek, 21 stycznia 2016

Wyprawka - marzenia vs rzeczywistość (cz. I)

Zawsze ktoś musi być pierwszy. Ja jestem pierwszą ciężarówką wśród znajomych. Nie ma z kim pogadać, kogo zapytać, podpatrzeć co i jak się robi. Robię na pewno masę błędów i coraz bardziej przytłacza mnie masa spraw do załatwienia, wiedzy do zdobycia, rzeczy do kupienia.
Gdyby Młody postanowił przyjść na świat na miesiąc przed czasem (oby nie!) musiałabym wysłać paru znajomych na ekspresowe zakupy. Liczę więc, że okaże się posłusznym dzieckiem i posiedzi spokojnie do 40 tygodnia, żebym mogła zebrać w ostatniej chwili minimum niezbędne do przeżycia. Ale pewnie i tak połowę rzeczy kupimy już po porodzie, bo z podejmowanie decyzji zakupowych jest u nas słabo ;)




Sen

W naszej sypialni nie ma nawet szafki nocnej (bo uniemożliwiałyby korzystanie z szuflad pod łóżkiem) więc o wciśnięciu pełnowymiarowego łóżeczka nie ma mowy. Drugi pokój jest co prawda tuż obok więc opcja, w której od pierwszej nocy w domu syn śpi osobno teoretycznie wchodzi w grę, ale obawiam się, że mój supertwardy sen to nie jest coś, co mija wraz z urodzeniem dziecka, a nawet jeśli słyszałabym płacz, to próby szybkiego dotarcia do Pierwszego skończyłyby się u mnie sporą kolekcją siniaków w efekcie bliskich kontaktów ze ścianami, klamkami i futrynami. A wolałabym unikać podejrzeń o przemoc domową :D

MARZENIE

Kosz Mojżesza na pierwsze 3-4 miesiące w sypialni (oraz normalne łóżeczko w drugim pokoju).
Ponieważ nie lubię wikliny, biorę pod uwagę przede wszystkim Shnuggle wykonany z tworzywa. Można wybrać jeden z trzech rodzajów stojaków (w Polsce ten środkowy - Curve Stand - jeszcze chyba nie jest dostępny- TU zobaczycie jego drugie zastosowanie).
Cena: 499 za kosz (w tym materac), 144-176 za stojak, 45 za dwa prześcieradła
Gdzie kupić? Mamissima,  Muppetshop, Mądra Mama.

RZECZYWISTOŚĆ

Jeżeli nie zdobędziemy na czas kosza w dobrej cenie (pewnie w końcu ugięłabym się i wzięła nawet wiklinowy), to poprzestaniemy na jakimś wiekowym łóżeczku, w którym wychowywało się któreś z nas. Oby nie skończyło się to moim spaniem na kanapie przez najbliższe dwa lata ;)

Wózek

To dla mnie chyba jedna z najtrudniejszych decyzji. To taka dziedzina, w której trzeba się uczyć na własnych błędach i dopiero przy kolejnych dzieciach można mieć jakieś wyczucie co się sprawdzi, a co nie. 
Po trzech dniach siedzenia na forach i blogach wózkowych widzę, że często radzi się mamom kupienie samej gondoli a jak dziecię będzie już wystarczająco duże, sprzedaż gondoli i kupienie już samej porządnej spacerówki. Hmm, no niby ma to sens, ale chyba wolałabym wiedzieć najpierw jak się sprawdza spacerówka w opcji 2 w 1 i mieć jakiekolwiek porównanie przy wybieraniu docelowej spacerówki, niż za pół roku być znowu we mgle i wybierać z tysięcy opcji nie wiedząc tak naprawdę czego się oczekuje.

MARZENIE


Poszukiwania wózka zaczęłam parę miesięcy temu od przeczytania recenzji na blogu Mamy Gadżety. Najbardziej spodobał mi się właśnie Greentom, szczególnie pomarańczowa wersja. 
Na pewno wózek ten ma wieele ograniczeń (podejrzewam, że mąż nie byłby zachwycony plastikowymi śrubami, ja się obawiam czy ta gondola jednak nie jest zbyt nisko, kółka mogą nie nadawać się na zimę, no i przednich nie da się zablokować), ale podoba mi się to, że jest z plastiku z recyklingu. 
Niestety, w Polsce nie można kupić wózka w wersji 3 w 1 (choć wszystkie mają ten sam stelaż). 
Gdzie kupić? 
Wózek 2 w 1 (gondola plus kubełowa spacerówka) znalazłam tylko w sklepie Pony Plum za 1999zł. Inne polskie sklepy - Mamissima, 3Kiwi, Fabryka Wafelków i Malusin - sprzedają tylko wózki "1 w 1" - gondolę kupicie za 1499, kubełkową spacerówkę za 1199, a standardową za 989 zł. 

RZECZYWISTOŚĆ

Jeżeli nie trafi się na Allegro, Olx, fejsbukowych grupach sprzedażowych żaden pasujący nam używany wózek w ładnym kolorze (czytaj: innym niż beżowy i brązowy) i do odbioru w okolicy, pewnie kupimy Baby Design Lupo z 2015 roku. Ale najpierw podjadę jeszcze do jednego komisu, który ma całkiem niezły wybór wózków i liczę na to, że uda nam się kupić tanio całkiem sprawny wózek :)

Torba/plecak

Od początku studiów nie mam żadnych zeszytów, wielkich notesów na wszystkie przedmioty. Noszę ze sobą tylko luźne kartki do segregatora formatu A5. Notatki z każdego przedmiotu mam w osobnej koszulce na dokumenty. To mój sposób na możliwie najlżejszą torbę. Do tego dochodzą klucze, telefon, portfel (ostatnio zrezygnowałam nawet z małej kosmetyczki) i jestem gotowa. 
Ale taki stan rzeczy utrzyma się jeszcze przez max. 2 miesiące :( Już niedługo będę targać ze sobą mnóstwo rzeczy, i to na dodatek nie swoich! 

MARZENIE 


Serio, podoba mi się ta pasiasta torba Skip Hop, ale będę raczej należeć do grupy matek, które śmigają w trampkach (ku niezadowoleniu mojej mamy "Czemu chodzisz w tych trampkach? Kup sobie jakieś normalne buty!") i koszulach w kratę (to akurat już mam po mamie ;)). Ta torba lepiej prezentowałaby się na ładnym wózku prowadzonym przez perfekcyjnie wyglądającą matkę ;) Lepiej chyba byłoby zainwestować w plecak, coby mógłby go też używać szanowny ojciec dziecka. Niestety, wybór plecaków w Polsce jest marny, ale na szczęście znalazł się chociaż jeden spoko model - Pacapod Hasting.  
Gdzie kupić? 
Torba: Smyk (257 zł), Tatata (259 zł), Mamagama (279 zł) i wiele innych 
Plecak: Fabryka Wafelków (359 zł), Mamagama (359 zł), Nashka (329 zł). 

RZECZYWISTOŚĆ

Zawsze mogę używać torby, która będzie w komplecie z wózkiem (jeśli będzie) i trzymać ją w koszu, żeby nie musieć na nią patrzeć ;) 
***

W ciągu ostatnich dni nie daję rady bez południowej, trzygodzinnej drzemki. Dziś doszła jeszcze popołudniowa! Mam nadzieję, że to po prostu typowy styczniowy problem każdego studenta - zasypianie nad nudnymi notatkami i że jak tylko będę wolna od nauki problem spania minie ;)

4 komentarze:

  1. I to jest właśnie problem dzisiejszych czasów - zbyt duży wybór :-) I to nasze myślenie, że przecież wszystko można (w domyśle - trzeba) sprawdzić, przetestować, o wszystkim poczytać i dyskutować, więc nie możemy podjąć złej decyzji. Ja zarówno w kwestii przygotowań ślubnych (wszystko trwało 3 miesiące), jak i kompletowania wyprawki, wykazałam się okropną ignorancją. Wózek był pierwszy lepszy z Allegro (używany), łóżeczko z Ikei, torba z Lidla, taka jaka była. Przeżyłam :-) A niecałe pół roku na macierzyńskim to był czas, kiedy wypoczęłam jak nigdy. Czego i Tobie Kochana życzę! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Shnuggle wkrótce będę miała na sprzedaż ;-) moja córka śpi w nim prawie pół roku i baaardzo żałuję, że jego czas się kończy.

    A torbę PacaPod zamówiłam i odesłałam. Zupełnie nie zachwyca na żywo moim zdaniem.

    Przewijak Mokee mam tylko dlatego, że miałam na niego zniżkę - przewijak, jak przewijak. I tak ląduje na nim podkład, a na podkładzie różne wydzieliny :-)

    Fotel z Ikea też kupiłam specjalnie do karmienia, bo nie miałam w domu kompletnie gdzie karmić i już pod koniec czwartego miesiąca młoda już mi się średnio mieści między podłokietnikami. W dodatku jest tak głęboki, że muszę mieć ogromną poduchę pod plecami.

    No, to się podzieliłam swoimi spostrzeżeniami :-) powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać, kiedy i za ile będziesz sprzedawać i czy ma stojak ;)

      Usuń

SPAM będzie bezlitośnie kasowany. Odpuść linkowanie do swojego fanastycznego sklepu.